Ostatnio prześladuje mnie jakiś pech. Wizyta u fryzjerki w poprzednim tygodniu była jakąś totalną porażką i na pewno więcej już do jej salonu nie wrócę, szampon + odżywka + maska do włosów, które kupiłam zachęcona dobrymi recenzjami na wizażu i promocją w rossmanie sprawiły, że moje włosy teraz są w opłakanym stanie. Jakby tego mi było mało zepsuły mi się słuchawki i byłam skazana na brak muzyki w pracy ( istna męka dla mnie). No a dziś droga do pracy w wiosennych butach zakończyła się kuśtykaniem i plastrami do końca dnia :/. Więcej moich "pechowych" sytuacji odpuszczę i nie będę o nich pisać bo dość już pecha na dziś. Ale za to wzięłam się za nową serwetkę więc chociaż to trochę poprawiło mi humor.
A to kawałek który ratował mój zły humor w pracy (zanim jeszcze wysiadły mi słuchawki)
To jeden z moich ulubionych zespołów. Zawsze do nich wracam gdy mam zły dzień i jeszcze gorszy humor.
A teraz pora mykać i zacząć zbierać się do łóżka bo jutro znów 4.40 pobudka i do pracy :/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)